Szczęść Boże.
Chciałabym opowiedzieć o tym, jak s. Dulcissima wyprosiła mi pewną łaskę.
Mam stopień niepełnosprawności i od kilku lat czasem się bardzo stresowałam, ponieważ czekały mnie komisje, bym mogła dostać to orzeczenie. Przez całe życie miałam stopień znaczny, czyli I grupę, ale 5 lat temu chciano przyznać mi stopień umiarkowany. Byłam u kilku lekarzy związanych z tą komisją, był sąd. Kosztowało mnie to wiele nerwów i stresu. Takie badania i komisje są upokarzające, człowiek się tam czuje jak przedmiot… Ostatecznie udało się wywalczyć wtedy stopień znaczny na 5 lat.
W tym roku znowu mnie czekała komisja. Bałam się tego ogromnie. Ale tak w tej, jak i w innej sprawie powiedziałam s. Dulcissimie: „Siostro Dulcissimo, ty bałaś się badań lekarskich, ja się boję komisji. Proszę, zrób coś”. Panu Bogu mówiłam, że niech będzie, jak On chce, ale żebym miała pokój w sercu.
W tym roku z powodu pandemii komisje są bez udziału pacjentów.
A zatem pierwsza łaska to to, że ominęły mnie te komisje i okropnie upokarzające badania – nieprawda, że to tak całkiem dzięki pandemii, bo przecież przy stanie pandemii wszystkie orzeczenia nie tracą ważności, mogliby mnie więc wezwać po odwołaniu stanu pandemii. Jednak tak się stało, że komisja odbyła się bez mojego udziału.
A w piątek dowiedziałam się, że przyznano mi stopień znaczny i to na stałe! 🙂
Owszem, to znaczy, że mój wzrok się nie poprawi, że kiedyś może być gorzej… Ale to znaczy też, że jestem do końca życia wolna od komisji, których tak się bałam! To koniec, piękny i radosny koniec!
A ja? Będę się modliła o uzdrowienie wzroku za wstawiennictwem s. Dulcissimy.
Teraz wszystko w rękach Bożych…
To była wielka niespodzianka od s. Dulcissimy.
Spodziewałam się, że ona zrozumie mój strach przed komisją, ale nie sądziłam, że aż tak.
Pozdrawiam.
Kasia
Racibórz, 14.09.2021
Comments are closed.