Szczęść Boże,
Moje życie było zawsze związane z Bogiem, Maryją. Mam 45 lat jestem żoną i matką pięciorga dzieci w wieku 23, 21, 18, 4 lata i synka, który ma 11 miesięcy. Parę lat temu Maryja cudownie doprowadziła mnie do Pana Jezusa. Potem prosiłam o łaski przez wstawiennictwo Maryi dla mojego męża Pawła. Mąż pochodzi z patologicznej rodziny, bardzo trudnego domu. Modliłam się do Maryi, ale Ona jakby się trochę schowała. Teraz uświadamia mi co to znaczy obcowanie Świętych i kim są Aniołowie.
Parę lat temu zaczepiłam na Facebooku siostrę Małgorzatę Cur, pisałam parę razy do siostry i wtedy została mi zaprezentowana siostra Dulcissima. Przyznam, że próbowałam się modlić za jej wstawiennictwem, ale ja jakoś to zaniedbałam. Przyznam także, że szukałam patrona dla mojej rodziny. Mamy naszego kochanego św. Józefa, który działa tak bardzo po cichu. Ja z moim charakterem szukałam także kogoś, kto działa intensywnie i szybko, wręcz bym powiedziała kogoś kto wpycha się z pomocą dla mnie i mojej rodziny. W między czasie zmieniłam profil na Facebooku i straciłam na pewien czas kontakt z siostrą Małgorzatą. Dużo się dzieje w moim życiu, ale postaram się to napisać w skrócie.
Mój mąż w styczniu miał dwa zawały, 3 tygodnie temu zmarł mój 33 letni brat Bartosz. Bartek był bardzo dobrym człowiekiem, kiedy odszedł czułam, że świat bardzo dużo stracił. Zaczęłam mojego brata prosić, aby pomodlił się za nas przed Tronem Bożym w danych intencjach. Któregoś dnia nagle przypomniała mi się siostra Dulcissima i pomyślałam o siostrze, która mi o niej opowiadała. Jednak nie mogłam sobie przypomnieć imienia i nazwiska tej siostry. Weszłam na Facebook i nic nie pamiętałam, nie mogłam siostry odnaleźć. Nagle patrzę a tu zdjęcie siostry Dulcissimy i w tle siostra Małgorzata. Śmiałam się sama do siebie. Wchodzę na tą relacje a tam jest wpis o siostrze po śląsku. Zainteresowało mnie to kto w tych czasach pisze jeszcze językiem, który znam z mojego rodzinnego domu. Czytam dalej i więcej a tam fragment artykułu Franciszka Kucharczyka, który został opublikowany przed laty [1999r] w SPEKTRUM – piśmie parafii św. Jacka w Radoszowach. A właśnie mój brat był parafianinem tego kościoła i leży pochowany tam na cmentarzu obok kościoła św. Jacka. Niby nic takiego, ale dla mnie to był znak od siostry Dulcissimy. Napisałam o tym siostrze Małgorzacie i w sercu mam ciągle jej słowa. Pani Asiu to znaczy, że siostra Dulcissima loguje się w waszej rodzinie, Ona tak właśnie działa. Te słowa mam cały czas w głowie. No i zaczęło się dziać.
Modlę się za swoje dzieci o powrót do wiary do Boga (tych starszych). Modlę się w tej intencji już parę lat (około3 lat) i teraz kiedy proszę o wstawiennictwo siostrę Dulcissimę i mojego brata, nastąpił przełom. Mój syn dzisiaj był z własnej woli na Mszy św. Moja córka postanowiła wrócić na jakiś czas do Polski (mieszkamy w Anglii od 16 lat). Marysia mówi mi tak: mama znalazłam prace, może bym pojechała do Polski popracować, odpocząć, poznać kraj? Marysia wyjechała jako 7 letnia dziewczynka, nie zna miejsc, które są wokół miasta, z którego pochodzimy. Wczoraj mi mówi: mama znalazłam ofertę pracy w Raciborzu jako nauczyciel angielskiego. Aż mnie zatkało, przecież ona do wczoraj nie wiedziała, gdzie leży Racibórz na mapie świata. Mówię do niej Marysiu, jest tam grób pewnej zakonnicy, do której się modlę w twojej intencji. Marysia stwierdziła, że to dziwne co się teraz dzieje i że chętnie o tym porozmawia ze mną. Ja myślę, że mój zmarły brat, odnalazł tam w niebie siostrę Dulcissimę i razem działają. Czuje w sercu, że siostra Dulcissima chce też pomóc siostrze Małgorzacie, której bardzo zależy na tym, aby s. Dulcissima była znana. Jakoś tu widzę ogromne powiązanie całej tej sytuacji.
Teraz proszę siostrę Dulcissimę, aby pomogła mi podjąć decyzje co do powrotu do Polski i zorganizowania wszystkiego co konieczne. Będę pisać na bieżąco, ponieważ to dopiero początek tego świadectwa.
Joanna Zawadzka
Anglia, Saltash, 10.04.2022
Comments are closed.