Ruda Śląska – wrzesień 2000
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus
Drogie Siostry Maryi Niepokalanej chciałabym podzielić się z Wami przeżyciami związanymi z postacią Siostry Marii Dulcissimy Heleny Hoffmann.
Po raz pierwszy spotkałam się z informacją o siostrze Marii Dulcissimie w swoim miejscu pracy. Pracuję w Szkole Podstawowej w Nowym Bytomiu. Na biurku w sali lekcyjnej znalazłam ulotki o Siostrze, spakowałam je razem ze swoimi dokumentami. Dopiero po jakimś czasie porządkując swoje rzeczy znalazłam czas, by wczytać się w treść ulotek. Zaciekawił mnie fakt, że urodziła się na Zgodzie w Świętochłowicach, czyli bardzo blisko Nowego Bytomia. Modlitwę, którą znalazłam na broszurce zaczęłam coraz częściej włączać do swoich codziennych modlitw. Powierzając swoje problemy i troski. Wierzyłam, że moje modlitwy zostają wysłuchane właśnie za przyczyną Sługi Bożej Siostry Marii Dulcissimy.
Ważnym momentem w moim życiu był fakt, że w maju 2000 roku, w czasie badania ultrasonograficznego piersi stwierdzono u mnie torbiel lub cystę. Wiadomość ta była dla mnie przerażająca. Nie wiedziałam, jak potoczą się dalsze moje losy. Moje kolejne dni były wypełnione lękiem i strachem nie tylko o siebie, ale również o przyszłość mojej rodziny, w szczególności moich małych córeczek. Miałam swoją chorobę kontrolować i obserwować, czy coś się dzieje, czy rośnie, rozszerza się. Nie potrafiłam uwolnić się od lęku, jednak postanowiłam prosić Boga o zdrowie. Pełna bojaźni do swoich codziennych modlitw włączałam modlitwę za przyczyną Siostry Marii Dulcissimy. Odmawiałam ją systematycznie i żarliwie wierząc w Jej wstawiennictwo. Jednak nie będę ukrywała, że dni te były dalej pełne lęku i niepewności, aż do badania kontrolnego. Nastąpiło ono 14.07.2000 roku i stwierdzono w nim, że budowa obu piersi jest prawidłowa. Lekarz, który wykonywał to badanie był tak samo radosny jak ja. Trudno mi opisać uczucie, które mi towarzyszyło w tamtej chwili. Radość, a przede wszystkim wdzięczność za wstawiennictwo S.M. Dulcissimy.
Dzielę się z tą ważną informacją z Wami Drogie Siostry, tym bardziej że wśród bliskich mi osób, brakuje mi kogoś z kim mogłabym swobodnie porozmawiać na temat wiary, Boga, modlitwy i łaski, która mnie spotkała.
Moja najbliższa rodzina wiedziała o chorobie, nie dzieliłam się z nimi moją wiarą w moc modlitwy, obawiając się niezrozumienia z ich strony. Pomimo tego, że są to osoby, które darzę bardzo wielkim uczuciem i od których zaznaję wiele miłości.
Małgorzata
z archiwum SMI w Katowicach
Comments are closed.