Szczęść Boże.
Chciałabym podzielić się z Siostrami dobrem, jakie za wstawiennictwem Siostry Dulcissimy, Pan mnie obdarza.
Mam ma imię Kasia, mam 38 lat, jestem mamą 2 wspaniałych córek i 8 Aniołków. Właśnie z powodu naszych strat, nabawiłam się nerwicy lękowej (zdiagnozowanej w 2018 roku). Niestety nie radziłam sobie zbyt dobrze, przez pewien czas byłam na lekach, ale chciałam z nich jak najszybciej wyjść. Starałam się walczyć sama z tym, co mnie dopada. Kiedy przychodził napad nerwicy, moje ciało odmawiało posłuszeństwa, często serce galopowało nawet do ponad 160 uderzeń na minutę, miałam napady duszności, sztywność karku, języka, problemy z połykaniem, drżenie ciała, a czasami nawet paraliż kończyn. To wszystko potęgował przeogromny lęk, że umrę i zostawię męża i dzieci samych. Taki napad trwał kilka godzin, czasami doraźnie musiałam wspomagać się lekami, zdarzały się przyjazdy karetek (ponieważ byłam przekonana, że to atak serca).
Z początkiem roku, w trakcie spowiedzi świętej, mój Proboszcz (jestem parafianką Zgody w Świętochłowicach) zasugerował, żeby ciężkie sprawy oddać pod opiekę Siostry Dulcissimy.
Nic nie traciłam. Ilekroć przejeżdżałam koło jej domu, zapraszałam ją, że mną do pracy i prosiłam, by pomogła, bym nie miała ataku.
To był czas, kiedy ataki pojawiały się 1-2 razy w miesiącu…
Właśnie niedawno, kiedy przejeżdżałam koło domu s. Dulcissimy i machinalnie znowu zaprosiłam ją w drogę ze mną do pracy, uświadomiłam sobie, że od stycznia nie miałam ani jednego ataku.
Jestem pewna, że to Jej wstawiennictwo!
Bogu niech będą dzięki!
Z Bożym pozdrowieniem,
Katarzyna
parafianka św. Józefa w Zgodzie – Świętochłowicach
________
list nadesłano 27 lipca 2022
Comments are closed.