32 415 68 48
 

Jestem zdrowa

top feature image

Jestem zdrowa

Chce opisać historię mojej choroby do chwili uzdrowienia.

Zaczęłam chorować na łuszczycę od roku 1983. Po czteroletniej chorobie nastąpiła remisja i trwała przez cztery lata. Od roku 1988 małymi kroczkami choroba wracała, bo w moim życiu wydarzyło się [wiele] bardzo różnych spraw. Jestem osobą impulsywną, bardzo działają na mnie sprawy rodzinne, wszystko bardzo przeżywam. Właśnie w roku 1988 bardzo wiele różnych zdarzeń pojawiło się w moim życiu. Choroba szybko dała o sobie znać. Byłam dziewiętnaście razy hospitalizowana w Szpitalu Specjalistycznym w Zabrzu (Kliniczny Oddział Dermatologii). Im dłużej trwała choroba [tym bardziej] mój stan był coraz gorszy. Miałam całe ciało w czerwonych ogromnych, rozległych plamach pokryte grubą warstwą łuski. Leczenie tej choroby wymaga bardzo dużo cierpliwości i pracy nad sobą oraz zadbania o siebie. Lekarze starali się jak mogli, ale nic nie pomagało. Próbowano różnych metod leczenia, smarowania i testowania, gdy już były chwile trudne podawano mi trzy razy leki, które podaje się w trudno gojącej łuszczycy oraz chorobach nowotworowych. Szukałam pomocy w Niemczech u lekarza, w sanatorium, ale to też nie przyniosło dobrego rezultatu. Leczyłam się ziołami. Przez trzy lata dzień w dzień gotowałam zestawy ziół do kąpieli. Następnie byłam u zielarki i znowu dostałam inne zestawy ziół. Szukałam pomocy wszędzie. Największą pomocą i ucieczką od choroby był zawsze dla mnie kościół, gdzie znajdowałam ukojenie i siłę, aby modlić się i prosić o zdrowie. Właśnie w czasie jednego pobytu w szpitalu poznałam panią Lucynę K. Od pierwszego dnia naszej znajomości bardzo ją polubiłam i tak właśnie się zaprzyjaźniłyśmy. Może był to rok 1998. Zdarzyło się, że byłyśmy razem kilka razy w szpitalu na jednej sali. Pani Lucyna jest bardzo bliska memu sercu. To ona właśnie zaprosiła mnie i męża na ceremonie do Brzezia, na ekshumacje siostry Marii Dulcissimy. Już wcześniej dostałam od niej obrazek Marii Dulcissimy i zaczęłam się modlić. Lucyna ofiarowała mi również trochę ziemi z grobu siostry Marii Dulcissimy i obrazek z relikwią. Modliłam się do siostry prosząc o wstawiennictwo, aby mi pomogła w mojej chorobie. Na wiosnę mój stan bardzo się pogorszył, cała opuchłam a ciało moje było tak obolałe, że trudno opisać. Tę sytuację już przechodziłam więcej razy, więc wiedziałam, że muszę walczyć i prosić, nie poddawać się. Byłam już tak zmęczona tą chorobą, ale zawsze obok mojej ciężkiej choroby był mój mąż, który nigdy mnie nie opuścił. Zawsze był moją podporą oraz moje dzieci i rodzice. Wszyscy bardzo modlili się i prosili o moje zdrowie. W kwietniu tego roku zrobiono mi zabiegi wycięto migdały, bo lekarz stwierdził, że w gardle znajduje się bakteria, która może być przyczyną mojej choroby, ale ja zawsze nie traciłam wiary i prosiłam o siłę w mojej chorobie. W maju miałam sen. Znajdowałam się w dużym pokoju, leżałam w łóżku, (pokój był bardzo jasny), obok mnie usiadła siostra Maria Dulcissima, była ubrana w jasnoniebieskim habicie. Widziałam, jak rusza ustami i przemawia coś do mnie, ale tych słów nie pamiętam. Jestem pewna, że to właśnie ona przyszła w tym śnie do mnie. O tym śnie opowiedziałam moim najbliższym.  Zawsze czerpałam siłę w modlitwie.

Dziś jestem taka szczęśliwa, bo jestem zdrowa. Oby już ta choroba do mnie nie wróciła. Modlę się do siostry Marii Dulcissimy i dziękuję jej za wstawiennictwo. Proszę w moich modlitwach, aby stała się naszą świętą orędowniczką. Wszyscy moi znajomi pytają co to właściwie mi pomogło w mojej chorobie. Odpowiadam, że moja wiara i nadzieja oraz że stał się cud. Wiem też, że człowiek musi głęboko wierzyć i prosić. Ja właśnie taki dar zdrowia otrzymałam. Na rencie chorobowej już jestem osiem lat, ale teraz myślę, że skoro wyzdrowiałam niech sobie Komisja w procesie [beatyfikacyjnym s.Dulcissimy] zobaczy, że człowiek może jeszcze odzyskać zdrowie.

Może ten opis wystarczy, a jeżeli będzie potrzebna jakaś notatka to chętnie podzielę się moją radosną wiadomością doświadczenia cudu. Jestem taka szczęśliwa.

Pozdrawiam. Szczęść Boże

Aniela K.

Chudów 18.10.2004

Comments are closed.

Post navigation

  Next Post :
Previous Post :   

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Czytaj więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close