32 415 68 48
 

Ostre zapalenie trzustki

top feature image

Ostre zapalenie trzustki

W marcu 1999 roku mój mąż poważnie zachorował. Stwierdzono u niego ostre zapalenie trzustki. Początkowo leczony był w szpitalu miejskim w Knurowie. Jednak w dwa tygodnie po operacji wynikły powikłania związane z tą chorobą. Dalsze leczenie mogło być kontynuowane tylko w szpitalu w Katowicach Ochojcu, gdzie go przewieziono i poddano kolejnej operacji. Tylko ten szpital jest przystosowany do tego rodzaju zabiegów. Tam przez dwa miesiące codziennie był poddawany czyszczeniu jamy brzusznej, wyciągano z niej opatrunki nasączone solą fizjologiczną i wkładano nowe. Mąż leżał z otwartym brzuchem. Stan męża był bardzo ciężki. Oprócz samej choroby, która była bardzo poważna i stanowiła ciągłe zagrożenie życia – ryzykowne były też narkozy, którym był poddawany codziennie. Mąż długo nie był w stanie samodzielnie oddychać i leżał podłączony do respiratora. Chorobie towarzyszyła wysoka temperatura, czasami nawet osiągała 41 stopni Celsjusza, (przy środkach zbijających ją). Cały czas prawie był też nieprzytomny lub spał, bo poddano mu środki przeciwbólowe (narkotyczne).

Przed Wielkanocą przeczytałam artykuł w Dzienniku Zachodnim o siostrze Dulcissimie z Brzezia, który stał się dla mnie kolejnym promykiem nadziei na wyzdrowienie męża. Wcześniej wysyłałam na msze święte do Księży Sercanów i do Lichenia, prosiłam też o modlitwę w naszym kościele parafialnym podczas nowenny do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. W domu też codziennie modliliśmy się wszyscy o jego zdrowie. Pomyślałam, że skoro siostra Dulcissima pomogła innym, może i ja dostąpię tej łaski i zostanę wysłuchana. Znajoma, którą prosiłam, aby sprawdziła, czy Brzezie to miejscowość położona koło Raciborza (nie wiedziałam dokładnie, gdzie leży) nie tylko sprawdziła, ale zaraz przywiozła mi ziemię z jej grobu. Wyręczyła mnie, bo wiedziała, że zaraz po pracy jadę do szpitala i spędzam tam czas do późnych godzin wieczornych. Kiedy zawiozłam ziemię mojemu mężowi, już od następnego dnia temperatura spadła do 38 stopni Celsjusza i nigdy nie była już tak wysoka jak poprzednio. Jego stan poprawił się, mimo że ciągle leżał na intensywnej terapii i dostał jeszcze odmy płucnej i konieczna była kolejna operacja. Mąż szczęśliwie wyszedł z choroby a i mnie Bóg dopomógł znosić jej trudy. Z mężem na sali leżało jeszcze dwóch pacjentów z rozpoznaniem ostrej trzustki. Jeden miał 29 lat, drugi około 60 lat. Niestety obaj nie przeżyli. Mąż ziemię z grobu siostry Dulcissimy miał ciągle w stoliku obok łóżka a my całą rodziną modliliśmy się za niego. Lekarz powiedział, że jeżeli mąż z tego wyjdzie to będzie musiał zażywać leki wspomagające pracę trzustki i będzie na rencie. Mąż mimo wszystko wrócił do pracy. Pracuje już od roku i nie bierze żadnych leków. Kiedy po roku zrobiono USG brzucha – lekarz stwierdził, że trzustka wygląda normalnie a mąż miał wielkie szczęście, że w takim stanie wyszedł z tej choroby.

Uważam, że był to cud. Moje i rodziny prośby zostały wysłuchane dzięki wstawiennictwu siostry Dulcissimy, która wyprosiła nam łaskę zdrowia u Pana Boga. Dzięki tej łasce, mój mąż wyzdrowiał i żyje. Do dziś powierzamy Marii Dulcissimie nasze życie i całą rodzinę modląc się do niej. Prosimy Boga, by siostra Dulcissima została wyniesiona do chwały ołtarzy.

Jolanta B.

Czerwionka 22.03.2001

 

Comments are closed.

Post navigation

Previous Post :   

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Czytaj więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close