– [Siostro Lazario] Spędziłyście w Brzeziu Jubileuszowy Rok Odkupienia – 1933. Czy siostrę Dulcissimę dotknęły dodatkowe cierpienia, wzmogły się jej ofiary?
– Cały rok 1933 stał pod znakiem nasilającej się choroby i przekraczającego granice wytrzymałości cierpienia. Bóle głowy wzmagały się do tego stopnia, że siostra Dulcissima chodziła zgarbiona, a samo poruszanie się stawało się dla niej nie lada sztuką. W wyniku postępującego paraliżu strun głosowych, z trudem porozumiewała się z otoczeniem. Guz mózgu doprowadził ponadto do niemal całkowitej utraty wzroku. Mimo jednak wyniszczonego chorobą organizmu starała się pomagać siostrom w różnych pracach domowych. Przy tym nigdy się nie skarżyła, nie utyskiwała, nie narzekała na trud czy zmęczenie. Cierpienia przyjmowała w milczeniu, w pokorze, w niewiarygodnej wręcz akceptacji, jak gdyby sama ich pragnęła.
– Znamy ważny list, jaki w lutym 1933 roku siostra Dulcissima napisała do zastępczyni przełożonej generalnej siostry Honoraty Masur. O co w nim chodziło?
– Święta Teresa skarżyła się s. Dulcissimie, że ludzie nie wierzą w to, co powiedziała przed swoją śmiercią, iż „chce z nieba czynić dobrze ludziom na ziemi”. Jakby zapomnieli, że ona kiedyś przebywała wśród nich, a teraz chce być z nimi jeszcze bardziej w sposób duchowy, aby im pomagać. Od siebie Dulcissima skarżyła się na obojętność ludzi, także ludzi Kościoła, na słabą wiarę w to, że „Bóg przez wielką nędzę wśród ludzi pokazuje, że jest naszym Panem i Bogiem! I jak mało wierzy się w to. To bardzo smutne, że ludzie nawet w klasztorze, sprawiają Mu ból”.
Przywołała płacz Jezusa nad Jerozolimą, dodając, że „teraz jest jeszcze gorzej niż wtedy, gdy przebywał na ziemi. Również teraz płacze w tabernakulum nad obojętnością i nad wielu innymi rzeczami! Jak ostrożnymi musimy być, gdy pomyślimy, że – pomimo wielu widocznych cudów, które uczynił – wołano:» Ukrzyżuj Go, ukrzyżuj Go! «. Również my krzyżujemy Jezusa codziennie przez nasze grzechy, natomiast rozgrzeszamy nasze ciało”!
„Czyż nie jest tak – pisała dalej – że usprawiedliwiamy siebie samych i myślimy: On nie żyje już wśród nas. Gdyby teraz zdziałał tak wiele cudów, nie ukrzyżowalibyśmy Go. Chcemy zobaczyć wielkie cuda, wtedy uwierzylibyśmy. Jednak weźmy tylko codzienną Ofiarę Mszy: jakież tajemnice są w niej ukryte, a jak my w niej uczestniczymy? Wszystkiego jest dla nas za mało, wszystko za małe, aby poznać wielkiego Boga, szukamy Go i nie możemy Go znaleźć”.
Dulcissima dzieliła się swoją zażyłością ze św. Teresą, radząc przełożonej, że „jeśli Czcigodna Matka ma jakąś myśl, jakiś plan, i nie wie, czy to jest wola Boża, czy nie, wtedy proszę się modlić do św. Teresy; jeśli pozostanie Matka przy pierwszej myśli, wtedy należy ją wprowadzić w czyn bez wahania”.
W tym liście Dulcissima pokornie polecała się modlitwom przełożonej, wiedząc, że ona ją ceniła za skromność, miłe usposobienie, naturalną pobożność i prostotę, z jaką mówiła o doznawanych nadzwyczajnych łaskach, bez przypisywania sobie jakichkolwiek zasług. Wierzyła również w autentyczność doznawanych przez nią widzeń. Z pewnością też siostra Honorata wpłynęła na decyzję, abym to ja pozostała opiekunką Dulcissimy.
fragment
Najsłodsza Ofiara
Czesław Ryszka
Misericordia
Ożarów Mazowiecki 2022
Comments are closed.