21.06.2021 Rio de Mouro
Portugal
Irmã Dulcissima sempre no meu coração e próximo do teu coração. Irmã Dulcissima rogai por nós! Tu sabes como estou e do que preciso. Já superei muitas dificuldades mas graças a tua intercepção estou muito melhor. Vivo só, não tenho família mas sei que tu estás sempre comigo.
Irmã Dulcissima rogai por nós!
Jaime Antunes Henriques
21.06.2021 Rio de Mouro
Portugalia
Siostra Dulcissima na zawsze w moim sercu i blisko Twojego serca. Siostro Dulcissimo, módl się za nami! Ty wiesz jak się czuję i czego potrzebuję. Pokonałem wiele trudności, ale dzięki Twojemu pośrednictwu, czuję się dużo lepiej. Żyję samotnie, nie mam rodziny, ale wiem, że Ty jesteś zawsze ze mną.
Siostro Dulcissimo módl się za nami!
Dwa lata temu, w sierpniu, obudziłem się z uporczywą biegunką. Pobiegłem do łazienki i upadłem na podłogę. Jako że posadzka była bardzo śliska, nie mogłem wstać. Wówczas przypomniałem sobie o Siostrze Dulcissimie (której historię znałem już od kliku lat). Mieszkam sam i praktycznie nie mam rodziny… Zrolowałem sobie ręczniki na dłoniach i jakoś doczołgałem się do telefonu. W trakcie rozmowy zapytano mnie, czy będę w stanie otworzyć drzwi domu. Prosząc o pomoc Siostrę Dulcissimę dopełzłem do drzwi mieszkania i otworzyłem je, co kosztowało mnie mnóstwo wysiłku. Zostały jeszcze drzwi wejściowe do bloku… Nie miałem siły, by wstać i pójść je otworzyć. Błagałem Boga, by nie pozwolił mi tam umrzeć, tak bez żadnej pomocy. Jedna z sąsiadek usłyszała moje pojękiwania i otworzyła drzwi, by pogotowie mogło wejść. Kiedy przybyli, zastali mnie kompletnie nagiego, leżącego na ziemi, nie mogącego się podnieść z powodu ogromnych zwrotów głowy.
Przetransportowano mnie do szpitala i zdiagnozowano u mnie infekcję układu moczowego. Po 8 godzinach wróciłem do domu, w towarzystwie osoby, z którą byłem w związku. Opuściła mnie, nie czekając aż skończę mówić. Zostawiła otwarte drzwi, a ja musiałem się doczołgać, by je zamknąć. Byłem zrozpaczony, że porzucono mnie ze względu na mój stan fizyczny.
Kolejnego dnia poczułem się źle i znowu wróciłem do szpitala, by po raz kolejny zostać źle zdiagnozowanym. Po 24 godzinach i kolejnej wizycie w szpitalu, usłyszałem prawidłową diagnozę: udar mózgu. Stwierdzono u mnie poważną chorobę i zostałem porzucony. Byłem kompletnie sam!
Pamiętam, że w szpitalu powiedzieli mi, że nie będę mógł sam chodzić. A ja nie miałem nikogo. Skontaktowałem się z kilkoma instytucjami a nawet z programem telewizyjnym, prosząc o pomoc. Nie miałem siły, by zrobić zakupy, nie potrafiłem sam zjeść.
I nagle, pewnego dnia, wydarzył się cud: w pobliskim Kościele dowiedzieli się o mojej sytuacji i przyniesiono mi jedzenie. Poczułem przypływ odwagi i opublikowałem swoją historię na Facebooku’u, a wtedy jedna z wirtualnych przyjaciółek przyszła do mnie, proponując mi swoją pomoc. Dużo się modliłem i stopniowo mój stan się polepszał. Trzy miesiące później zadzwonił telefon: to była moja przyjaciółka. Postanowiła do mnie wrócić, a ja Ją przyjąłem. Wciąż nie jest ze mną dobrze: jedno ramię i jedną nogę mam słabsze, w głowie słyszę nieustanny hałas. Ale wciąż żyję, choć chęci do życia mniej… Nigdy nie przestałem chodzić do Kościoła, a Siostra Dulcissima jest zawsze w moim sercu i u mojego boku. Nie wiem, czy moją historię można uznać za cud, ale dla mnie nim jest.
Siostro Małgorzato, mam nadzieję, że Siostra zrozumie mój list napisany po portugalsku. Oczywiście, powinienem był napisać go po angielsku, ale byłoby to dla mnie dużo trudniejsze…
Z serdecznymi pozdrowieniami
Jaime Antunes Henriques
Tłumaczenie: Żaklina Wałkuska
Comments are closed.