32 415 68 48
 

Nie znałam s.Dulcissimy

top feature image

Nie znałam s.Dulcissimy

Mam na imię Patrycja. W połowie lutego 2024 r zachorowałam na grypę. Wydawało się, że to zwykła choroba, która niestety poprzez to, że nie było żadnej poprawy przekształciła się w zapalenie płuc. Potrzebna była hospitalizacja. 19 lutego trafiłam do szpitala, kilka dni później już na intensywną terapię, gdzie rozwinęła się sepsa. Od tego momentu byłam nieprzytomna, byłam w śpiączce, zaintubowana. Kolejne półtora miesiąca spędziłam na intensywnej terapii, gdzie trzy razy zoperowano mi prawe płuco. Lekarze cały czas nie wiedzieli, w jakim to pójdzie kierunku. Nie wiadomo było, czy to płuco da się uratować. W końcu wypisali mnie ze szpitala z przekonaniem, że to płuco zaniknie, ulegnie zwłóknieniu. Będę żyła tylko z jednym płucem.

Zofia – mama Patrycji

Trzy różne szpitale i trzech różnych lekarzy. Lekarze nas straszyli, że córka po prostu może umrzeć. Patrycja miała w sobie cztery a nawet pięć różnych opornych na leki bakterii, na których leczenie nie reagowała. Lekarze Informowali nas, że w każdej chwili możemy spodziewać się najgorszej wiadomości. Córka była nieprzytomna, ona nic nie wiedziała, nie zdawała sobie sprawy z tego jak było to dla nas stresujące. Codziennie biegaliśmy po tych szpitalach, towarzyszyła nam huśtawka nastrojów, bo jak się troszeczkę wyniki poprawiły, to na drugi dzień się już się pogarszały i tak było na przemian cały czas.

Patrycja

Ostatecznie, z dużą niewiedzą po trzech operacjach, 15 kwietnia wypuścili mnie do domu i wtedy sytuacja nadal nie była dobra, ale byłam po tracheotomii i wyszłam z drenem. Miałam podarowane trzy tygodnie rekonwalescencji w domu, chciałam przynajmniej przytyć i się wzmocnić. Wychodząc ze szpitala, to nawet nie umiałam chodzić, bo leżałam półtora miesiąca przez cały czas w łóżku. Bałam się, że może jeszcze będzie mi grozić czwarta operacja otwarcia żeber i trzeba będzie dostać się do tego płuca poprzez opatrunki, żeby pozbyć się tej ropy. Po wyjściu ze szpitala byłam u mojej mamy, w domu, żeby się trochę wzmocnić. Jestem mamą dwójki małych dzieci, więc to też był ciężki dla nas wszystkich okres. W domu mama następnego dnia przyniosła mi relikwie s. Dulcissimy i nowennę do siostry, którą dostała. Mama wierzyła, że będzie dobrze, ponieważ ta modlitwa pomogła innej osobie, która chorowała na nowotwór mózgu. Rozpoczęłyśmy nowennę. Modliłyśmy się nowenną za nowenną, dziewięć dni i za kolejne dziewięć dni znów nowenna była rozpoczynana. Po trzech tygodniach pojechałam do szpitala na uprzednio planowane przyjęcie, żeby po prostu zobaczyć, czy jest lepiej, czy nie ma jakiejś nowej infekcji, czy jest jakiś ropień. Wtedy już czułam się lepiej, przez te trzy tygodnie na szczęście nabrałam sił. Po wykonanej bronchoskopii i tomografię okazało się, że wszystko zmierza w dobrą stronę, że płuco, którego miało w ogóle nie być zaczęło się rozprężać i po upływie kolejnego miesiąca, gdy znów miałam bronchoskopie i tomograf okazało się, że jest jeszcze lepiej, że płuco podjęło pracę, jest wentylacja a płuco jest uratowane.

Gdy skończyłyśmy pierwszą nowennę do Dulcissimy, dziurka po tracheostomii zaczęła się sklepiać. Dwa dni po skończeniu nowenny dziurka po tracheostomii całkowicie zarosła, nie musiałam trzymać opatrunku. Zauważyła to moja mama, zdziwiła, że nie trzymam opatrunku, gdy próbowałam mówić. Mama ściągnęła mi opatrunek i oglądała te rankę przez szkło powiększające, bo chciała mieć pewność, że wszystko jest dobrze. To było dwa dni po skończeniu nowenny. Mama w kalendarzu zanotowała: tracho zarosło! Wtedy się okazało, że jest super. Nawet lekarze byli w szoku, że wszystko się dobrze układa. Lekarze mówili, że to cud, że żyję i że to cud, że płuco jest uratowane.

Gdy poszłam do kontroli, to przyszli wszyscy lekarze z różnych oddziałów: z OIOMU, z chirurgii, też rehabilitanci, wszyscy przyszli mnie obejrzeć i byli bardzo zaskoczeni. Wtedy już mój wygląd nie budził niepokoju,

Mama dobrze mi gotowała. Starała się, żebym trochę przytyła, by włosy się wzmocniły, miałam przecież odleżyny na głowie. Mama mnie dotraszczała przez trzy tygodnie, tak długo jak trwała przepustka ze szpitala. Okazało się, że w szpitalu wszyscy myśleli, że na pewno wrócę wcześniej na oddział i że ze mną będzie jeszcze gorzej. Następna przepustka szpitalna do domu była wydana na dwa tygodnie, wtedy wszystko zmierzało już w dobrym kierunku. Kolejny raz byłam w szpitalu w czerwcu. Aktualnie jestem pod kontrolą poradni płuc, poradni chirurgicznej. Cieszę się, bo jest już o wiele lepiej. Czasem chodzę na spacery z psem nawet przemierzam do 5 km, czyli dokładnie tak jak było wcześniej. Mam się zgłosić do poradni pod koniec października i wtedy zobaczymy co dalej. Zobaczymy może wtedy już w ogóle nie będzie tej ropy a faktycznie w tak krótkim czasie pojawiła się duża poprawa, jest coraz lepiej i liczę na to, że będzie tylko lepiej.

Wczoraj rozpoczęłam kolejną nowennę do służebnicy Bożej s. Dulcissimy. Moja mama modli się także, ale modli się za koleżankę, która ma raka żołądka.

Zofia – mama Patrycji

W kalendarzu mam wszystko zanotowane, co, kiedy i jak. Pisałam codziennie na bieżąco, np. Ile jest CRP we krwi. W poniedziałek było np. 45 a we wtorek 19 marca było 70. Codziennie pisałam, nie robiłam tego tak na kolanie, na szybko. Mogę przygotować zdjęcia tych zapisów w kalendarzu, bo to jest wszystko wiarygodne. W tych notatkach widać wyraźnie, kiedy było dobrze, a kiedy znowu wyniki zmieniały się na niekorzyść Patrycji. Córka nie jadła, nie mogła mieć podłączonego respiratora, zresztą bakterie dostała przez ten respirator. Zaczęły się robić też jakieś zrosty, miała poważny problem z krtanią, przełykiem. Córka była w śpiączce i obawiano się, że za chwilę będzie jeszcze trudniej. W śpiączce córka była dwa tygodnie i była karmiona sondą. Próbowano ją wybudzić. Udało się za trzecim razem. To nie było takie proste, jak może nam się wydawać. Zaczęto zmniejszać dawki leków usypiających i próbowano złapać kontakt z córką. Chodziło też o to, żeby zaczęła sama oddychać, jednak to się nie udawało. Jak miała założoną tracheostomie, była wspomagana respiratorem. Płuca pracowały, tzn. jakąś pracę podjęły. Córka była stopniowo odłączana od respiratora, tak stopniowo. Na noc miała cały czas, w ciągu dnia nie miała i wtedy była karmiona przez sondę.

Innym doświadczeniem było pojawienie się sepsy, córka ważyła wtedy ok 90 kg. To było w Zabrzu. Co drugi dzień pytano mnie jak jest, bo woda nie schodziła z organizmu córki. Cały czas modliłam się krótką modlitwą do s. Dulcissimy.  Jak ktoś mi przyniósł obrazek do św. Charbela modliłam się do Niego, namaszczałam córkę olejem św. Charbela, dostałam modlitwę do św. Rity, modliłam się do niej, ktoś mi dał obrazek do św. Józefa modliłam się do niego. Sama nie miałam czasu nic szukać, miałam sporo zajęć w domu, mąż, dzieci i jeszcze chora córka. Siostry Dulcissimy nie znałam.

Nowennę zaczęłam odmawiać, jak córka była już w domu. Nie wiedziałam, że jest taka nowenna, nie sprawdzałam w internecie, nie miałam czasu. Nowennę do s. Dulcissimy przyniosła mi koleżanka z pracy, przyniosła też relikwie.

Patrycja

Jak modliłyśmy się nowenną do s. Dulcissimy, przykładałam sobie te relikwie na płuco. Na drugi dzień, gdy się skończyła nowenna to wszystko zarosło po tracheostomii.

Zofia – mama Patrycji

Druga nowenna skończyła się 4 maja a 9 maja już wyciągnęli jej drenaż, a córka miała założone dwa dreny. Lekarze mocno zaryzykowali.

Patrycja

Pomogła mi służebnica Boża s. Dulcissima, bardzo jej dziękuje.

Zofia – mama Patrycji

Dziękujemy!

 

 

świadectwo wysłuchała i spisała s. Małgorzata Cur SMI

Racibórz – Brzezie, 26.08.2024

 

Comments are closed.

Post navigation

Previous Post :   

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Czytaj więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close