32 415 68 48
 

Homilie

Homilia na rozpoczęcie procesu diecezjalnego
Homilia
Ks. bpa Stefana Cichego
Rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego
Sługi Bożej siostry Marii Dulcissimy
w krypcie katedry p.w. Chrystusa Króla
Katowice, 18 lutego 1999r

Drogi Biskupie Gerardzie,
czcigodni Bracia w kapłaństwie,
wielebne Siostry zakonne,
umiłowani w Chrystusie Siostry i Bracia!

Święci i kandydaci na ołtarze są dla nas przykładem realizowania Słowa Bożego, które zawarte jest na kartach Pisma Świętego. Życie świętych jest nieraz doskonałym komentarzem do słów czytanych w ramach liturgii. Możemy powiedzieć, że także Sługa Boża – Siostra Dulcissima Hoffmann może być dla nas wzorem dokonywania wyboru krzyża na każdy dzień zgodnie z tym, co mówi dzisiejsza liturgia Słowa.

W dzisiejszym pierwszym czytaniu słyszeliśmy słowa z Księgi Powtórzonego Prawa wskazujące na to, że trzeba dokonywać wyborów. Autor natchniony mówi: „Kładę dziś przed Tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci kochać Twego Boga i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego rozkazy, polecenia i przykazania.” Święci właśnie to sobie brali do serca, dokonywali wyborów. Raz wybrawszy, chrześcijanin każdego dnia na nowo wybierać musi. I święci dają nam tego przykład.
Śpiewaliśmy dzisiaj Psalm1, który także mówi o dwóch drogach życia. Mówi o tym, że trzeba dokonywać wyboru, każdego dnia na nowo, ale autor tego psalmu pochwalał tego, który zaufał Panu: „Błogosławiony, który zaufał Panu”, kto wybrał właściwą drogę. Na tę drogę wskazuje nasz Mistrz – Pan Jezus Chrystus. Pan Jezus mówi: „Kto chce być uczniem moim, jeśli chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje.”

Ilu świętych szło właśnie tą drogą krzyża? Niektórzy mają nawet przy swoich imionach dodatek „od Krzyża”: święty Paweł od Krzyża, święty Jan od Krzyża czy święta Teresa Benedykta (Edyta Stein), także od Krzyża i wielu innych. W życie wielu świętych wpisany był Chrystusowy Krzyż: chcieli naśladować swojego Pana i dlatego szli przez życie drogą Jego Krzyża. Codziennie na nowo brali swój krzyż, dokonywali tego właśnie wyboru.

Droga do doskonałości, do świętości wiedzie przez krzyż. Nie ma świętości bez wyrzeczenia. Postęp duchowy zakłada ascezę i umartwienie. A krzyżem codziennym jest nie tylko ciężka praca czy choroba, fizyczny ból: Krzyżem jest także codzienne wypełnianie obowiązków. Święci to właśnie rozumieli i tak pojmowali swój krzyż. Tak właśnie drogę krzyża, droga dokonywania codziennych wyborów krzyżowej drogi naszego Pana, zrozumiała doskonale kandydatka na ołtarze, od dzisiaj Sługa Boża siostra Dulcissima Hoffmann.

Urodzona w 1910 roku w Świętochłowicach – Zgodzie na chrzcie świętym otrzymała imię Helena. Jakiś znak można powiedzieć jest w tym imieniu. Święta Helena to ta, która w tradycjo jest znana z tego, że odnalazła relikwie Krzyża świętego w Jerozolimie. Helena Hoffmann, przyjmując sakrament bierzmowania, obrała sobie jako patronkę Świętą Tereskę od Dzieciatka Jezus. Ta święta jest przedstawiana na obrazkach z krzyżem i różami. Ona także zakończyła swoje życie niosąc Chrystusowy Krzyż. Taką właśnie Świętą obrała sobie za patronkę bierzmowania Sługa Boża siostra Dulcissima, której proces beatyfikacyjny się rozpoczął.

Moi Drodzy, od wczesnej młodości ta właśnie Sługa Boża dążyła do świętości, pragnęła być świętą i odczuła, że to powołanie do świętości osiągnie wstępując do klasztoru. Tak odczytała Boże powołanie. Wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej. Tutaj, w klasztorze, chciała realizować drogę swego powołania, ale od samego początku okazała się ta droga jako droga krzyża, jako droga wielkiego cierpienia. Przełożeni zakonni mieli problem, czy przy jej stanie zdrowia możną ją dopuścić do ślubów zakonnych. Nieraz traciła przytomność, cierpiała wielkie bóle, jednak ją dopuszczono. I w czasie rekolekcji przed złożeniem pierwszych ślubów zakonnych do sióstr, które się nią opiekowały, powiedziała m.in.: „Będę mogła teraz złożyć pierwsza świętą profesję; cieszę się z tego, ponieważ będę mogła pomagać Jezusowi dźwigać krzyż. Przez pierwsze śluby chcę być Szymonem z Cyreny”. Tak zrozumiała swoje powołanie zakonne.
Niewiele lat była w tym zakonie. Jej poważna choroba sprawiła, że przełożeni przenieśli ją do domu Sióstr Maryi Niepokalanej w Brzeziu nad Odrą i tam codziennie swój krzyż ofiarowywała Panu Jezusowi, tam szła drogą krzyża. Zakończyła swoje ziemskie życie 18 maja 1936 roku, mając 26 lat i od jej pogrzebu stale na jej grobie sa kwiaty. Mieszkańcy Brzezia i okolic o niej pamiętają. Nieraz będąc w Brzeziu też szedłem na cmentarz, by tam się przy grobie siostry Dulcissimy pomodlić.

Ta kandydatka na ołtarze dokonała właściwego wyboru, bo dokonywała go każdego dnia i w tej chwili jest jej proces beatyfikacyjny. Przez beatyfikację staje się ona dla nas wzorem postepowania, jak sa nim różni święci i błogosławieni, oficjalnie czczeni w Kościele. Zostanie nam przedstawiona, kiedy się zakończy proces, przez akt beatyfikacyjny jako wzór postępowania, ale wtedy też będziemy mogli u niej szukać pomocy na naszej życiowej drodze, byśmy nasze krzyże potrafili nieść, tak jak ona niosła swój krzyż i byśmy tak jak ona dążyli do świętości. Wtedy będziemy mogli liczyć na jej wstawiennictwo, ale już teraz, moi Drodzy, kiedy się proces beatyfikacyjny rozpoczął, jesteśmy zachęcani do tego, abyśmy kierowali nasze prośby do Pana Boga za jej przyczyną. Kiedy doznamy jakiejś łaski, zechciejmy o niej poinformować zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej. W „Gościu Niedzielnym” w ubiegłą niedzielę był artykuł ks. dr Czesława Podleskiego poświęcony szerzej sylwetce siostry Dulcissimy, tam też sa podane adresy, gdzie można informować o otrzymanych łaskach.

Rozpoczynając dzisiaj ten właśnie proces beatyfikacyjny, wspominamy krótko pewne fragmenty życia Sługi Bożej, a zwłaszcza to, że szła przez życie drogą krzyża, dlatego nazywana ją Oblubienicą Krzyża. Sa dwie książeczki wydane o niej: Księdza Schwetera – właśnie „Oblubienica Krzyża” i druga, streszczająca tę książkę, broszurka. Zapoznawajmy się z jej życiem, by iść w jej ślady, prosząc także o rychłą beatyfikację, ale pamiętając również o tym, że nasza droga życiowa ma się kiedyś skończyć u tego samego celu. A droga do tego celu prowadzi przez krzyż. Przez krzyż wiedzie droga do światła. Per crucem ad lucem – mawiali w średniowieczu ludzie, umieszczając często przed Drogą Krzyżową to właśnie krótkie wezwanie. Krzyż jest ciężki. Mamy różne krzyże do dźwigania, ale na końcu tego krzyża jest światło Zmartwychwstania. Jest błogosławiona wieczność. A na drodze do zdobycia tej właśnie wieczności zawsze spotykamy si e ze świętymi kandydatami na ołtarze w tym szczególnym miejscu, jakim jest ołtarz Chrystusowy. To tutaj stajemy w cieniu krzyża, by z Ofiary krzyżowej Chrystusa uobecniającej się tu na ołtarzu czerpać moc do dźwigania naszego codziennego krzyża, byśmy przylgnąwszy do niego, szli drogą ku światłu. Amen

Homilia na zakończenie procesu diecezjalnego

Wzorem był dla niej cierpiący Zbawiciel

Homilia ks. Abp. Wiktora Skworca

Zakończenie diecezjalnego etapu procesu beatyfikacyjnego s. Dulcissimy

Brzezie, 18 maja 2019.


Słowa Ewangelii wlewają w nasze serca otuchę i pewność: Jezus jest z nami. Jezus jest drogą, która zawsze jest dla nas dostępna; prawdą, która nas poucza i prowadzi; życiem, które daje nam siłę w ziemskiej wędrówce, tym bardziej że kto Go zobaczył, zobaczył także i Ojca. Te słowa wlewały otuchę i pewność w serce Heleny Joanny Hoffman, kiedy ich słuchała jako dziecko w rodzinnej parafii św. Józefa na Zgodzie w Świętochłowicach. Ze swojego typowego, śląskiego rodzinnego domu wyniosła głęboką wiarę oraz szczególną wrażliwość na pracę i cierpienie ludzi. Po ukończeniu szkoły powszechnej – czyli podstawowej – nie podjęła już dalszej nauki, co było częstym zjawiskiem w robotniczych rodzinach z uwagi na koszty związane w nauką. Po prostu pomagała w domu wcześnie owdowiałej matce, wspomagała ją w wychowywaniu rodzeństwa. Już od najmłodszych lat Helena Hoffman związała się ze Zgromadzeniem Sióstr Maryi Niepokalanej, które to siostry pracowały w jej rodzinnej parafii. Pomagała im sprzątać i upiększać kwiatami kościół parafialny pw. św. Józefa. W wieku dziewczęcym Helena wstąpiła do Sodalicji Mariańskiej, to ówczesna formacja Dzieci Maryi. Już wtedy pojawiały się u niej myśli o wy-borze życia zakonnego. Jesienią 1927 roku została przyjęta jako kandydatka do Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej. W 1929 roku w Nysie, gdzie znajdował się nowicjat zgromadzenia, otrzymała zakonny habit i przybrała imię Maria Dulcissima. Jednak jeszcze przed obłóczynami stwierdzono u niej guza mózgu. Jak później zanotowała: „Dnia 21 marca 1931 r. prosiłam Zbawiciela, by wypełnił swoją wolę i swe zamiary względem mnie, nawet jeśli miałaby to być choroba i cierpienie”. Swoje cierpienia, złączone z cierpieniami Jezusa Chrystusa, s. Dulcissima ofiarowała za Kościół, Ojca Świętego, biskupów, kapłanów, swoje zgromadzenie oraz za wszystkich potrzebujących, a zwłaszcza za grzeszników. Nie przyjmowała ona cierpienia jako nieszczęśliwego ciągu „przypadków”, ale świadomie starała się je zrozumieć i nadać mu głębszy sens. W przyjęciu cierpienia odczytywała swoją misję. Co więcej była pewna, że to sam Jezus prosi ją przez to o dobrowolne ofiarowanie pokuty za innych ludzi, więc przyjmowała chorobę i cierpienia z pokorą, bez żalu. Jakby cierpień fizycznych było mało, dochodziły do nich duchowe udręki i nękania. 2. Śluby wieczyste złożyła, schorowana, w kaplicy klasztoru w Brzeziu 18 kwietnia 1935 roku. Mimo nasilającej się choroby ciągle odwiedzała domy chorych, budząc u mieszkańców podziw swym ofiarnym życiem. W adhortacji apostolskiej Gaudete et exsultate, która ukazała się w marcu 2018 roku, papież Franciszek napisał: „bycie świętym nie oznacza oczu jaśniejących w domniemanej ekstazie. Św. Jan Paweł II powiedział, że «jeśli nasze działania rzeczywiście mają początek w kontemplacji Chrystusa, to powinniśmy umieć Go dostrzegać przede wszystkim w twarzach tych, z którymi On sam zechciał się utożsamić». Słowa z Ewangelii Mateusza (25,35-36) «nie są jedynie wezwaniem do miłosierdzia: zawierają one głęboki sens chrystologiczny, który ukazuje w pełnym blasku tajemnicę Chrystusa». W tym wezwaniu do rozpoznania Go w ubogich i cierpiących objawia się samo serce Chrystusa, Jego uczucia i najgłębsze decyzje, do których każdy święty próbuje się dostosować” (nr 96). Siostra Dulcissima „dostosowywała się” do tych wymagań i wytrwale rozpoznawała Chrystusa w ubogich i cierpiących, nie szukając ich gdzieś daleko. Pocieszała mieszkańców Brzezia, wśród których byli wasi przodkowie. Siostra Dulcissima zmarła rankiem 18 maja 1936 roku, mając zaledwie 26 lat. Została pochowana na starym tutejszym cmentarzu. Niemal od momentu swej śmierci była otaczana pamięcią przez wszystkich, którzy ją znali. Świadkowie mówią o licznych uzdrowieniach za jej wstawiennictwem. Nawet grób, w którym spoczywały jej doczesne szczątki, stał się miejscem spontanicznego kultu. A od czasu do czasu trzeba było do niego dosypywać ziemi, gdyż ludzie brali ją z wiarą do swych domów, traktując jak wyjątkową relikwię. We wrześniu 1939 roku matki szyły specjalne woreczki na tę ziemię i dawały ją swym synom wezwanym na wojnę, aby wrócili.3. Bracia i Siostry! 8 kwietnia 2000 roku doczesne szczątki siostry Dulcissimy przeniesiono ze starego cmentarza do nowego marmurowego grobowca, w pobliże brzeskiego kościoła. Rok wcześniej, 18 lutego 1999 roku, w Katowicach rozpoczął się jej proces beatyfikacyjny. Po dzień dzisiejszy wierni modlą się u jej zadbanego, zawsze ukwieconego grobu, gdzie nie gasną znicze i nie więdną kwiaty.

Dziś, 18 maja 2019 roku, kończymy diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego siostry Dulcissimy, co oznacza, że cała dokumentacja dotycząca tej sługi Bożej, zebrana w czasie trwania tego dochodzenia, zostanie przed-stawiona Stolicy Apostolskiej, aby nastąpiło wymagane rozeznanie w Kongregacji Świętych i ukazanie jej drogi do świętości całemu Kościołowi. Bóg zapłać wszystkim, którzy przez całe lata wytrwale pracowali, aby zebrać cały procesowy materiał i go opracować. 4. W dzisiejszej Ewangelii – w kontekście procesu – trzeba zwrócić uwagę na jedno zdanie Jezusa, który zapowiada: „Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których ja dokonuję; owszem i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca”. Bez cienia wątpliwości możemy stwierdzić, że siostra Dulcissima była wierzącą w Chrystusa, należała do Niego całkowicie, a poprzez śluby zakonne – czystości, posłuszeństwa i ubóstwa – szła wiernie za Zbawicielem, co-dziennie przyjmowała krzyż i cierpienie. Z choroby, cierpienia i modlitwy uczyniła „tworzywo”, służące sprawie zbawienia. Może powtarzała ze św. Pawłem: „Teraz raduję się, cierpiąc za was i w moim ciele dopełniam braki cierpień Chrystusa za Jego Ciało, którym jest Kościół” (Kol 1,24). Drodzy Bracia i Siostry! Nie trzeba wchodzić w teologiczne zawiłości zastanawiając się, co miał na myśli św. Paweł, mówiąc o dopełnieniu braków cierpień Chrystusa, by stwierdzić, że siostra Dulcissima swoim życiem „dopełniała” cierpienia Chrystusa, niejako je aktualizując i wiele wyprosiła, i wyprasza u Boga dla ludzi i dla swego zgromadzenia, dla mieszkańców Brzezia nad Odrą i całego Raciborza.5. Bracia i Siostry! Fragment z Dziejów Apostolskich, który słyszeliśmy, opisuje okoliczności, w których Paweł i Barnaba decydują się podjąć głoszenie Dobrej Nowiny wśród pogan. Mieli poczucie misji i wiedzieli, że głoszą Prawdę, Dobrą Nowinę i ostatecznie – jak pisze autor Dziejów Apostolskich – napełniało ich wesele i Duch Święty. W sercu siostry Dulcissimy również panowała radość – mimo choroby, cierpień i prześladowań, bo napełniał ją Duch Święty! Działała w mocy Bożego Ducha. A my, wierząc w tajemnicę świętych obcowania, wiemy, że nadal działa i przyzywamy jej pomocy w trudnych czasach, kiedy z łatwością wypowiada się bluźnierstwa, kiedy chrześcijanie dla mody i społecznie oczekiwanej „poprawności” wypierają się znajomości z Chrystusem i Ojcem, nabierają dystansu do Kościoła.

Na naszych oczach następuje „zepsucie duchowe”, o którym w wyżej cytowanej adhortacji pisze papież, stwierdzając, że „jest gorsze niż upadek grzesznika, ponieważ polega ono na ślepocie wygodnej i samowystarczalnej, przy której w końcu wszystko zdaje się być dopuszczalne: oszustwa, oszczerstwa, egoizm i wiele subtelnych form skoncentrowania na sobie samym, «sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości» (2 Kor 11,14). Tak zakończył swe dni Salomon, podczas gdy wielki grzesznik Dawid potrafił przezwyciężyć swoją nędzę. W pewnym fragmencie Jezus przestrzegł przed tą zwodniczą pokusą, która sprawia, że popadamy w zepsucie: mówi o człowieku uwolnionym od diabła, który myśląc, że jego życie jest już czyste, w końcu został opętany przez siedem złych duchów (por. Łk 11,24-26)” (nr 165).6. Bracia i Siostry, drogie Osoby życia konsekrowanego! Jezus złożył ów-czesnym uczniom i nam zdumiewającą obietnicę: każdy, kto w Niego wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których On dokonał, „owszem, i większe od tych uczyni” (J 14,12). Wydaje się nam to zbyt piękne, zbyt „łatwe”, by mogło być prawdziwe. A jednak właśnie takie zdanie znajduje się w Ewangelii i jako słowo Boże wymaga od nas przyjęcia go z wiarą. Jezus pragnie działać przez nas. Wzywa nas do wiary nawet w to, że możemy czynić cuda w Jego imię. Jak to możliwe? Odpowiedzi należy szukać nie w naszych wyjątkowych zdolnościach, ale w obecności Ducha Chrystusa w każdym ochrzczonym i we wspólnocie wierzących. Jezus pragnie działać przez nas. Najważniejszym zadaniem dla ucznia jest zatem poznać Mistrza – tak jak poznała go siostra Dulcissima – i unikać „duchowego zepsucia”. Życie zakonne uważała za wielki dar, na który trzeba jak najlepiej odpowiedzieć. Pragnęła zostać świętą i ratować dusze dla Chrystusa. Wiedziała, że ten cel osiągnie modlitwą i ofiarą. Chciała nienagannie wykonywać codzienne obowiązki. Wzorem był dla niej cierpiący Zbawiciel. Była przekonana, że to On sam wzywa ją do ofiary i pragnęła sprostać Jego wezwaniu. Zawsze, nawet w ciężkiej chorobie, gotowa była do modlitwy i pracy. Zarówno w kolejach życia s.M. Dulcissimy, jak i w jej zachowanych zapiskach współczesny chrześcijanin może odnaleźć wzór i zachętę do wierniejsze-go podążania za Chrystusem na tym miejscu, które wyznaczyła mu Opatrzność. Dzięki temu poznamy Mistrza i doświadczymy także i Ojca, który jest w niebie. Niech każde spotkanie z sługą Bożą Dulcissimą i ze Zmartwychwstałym Panem w godzinie Eucharystii napełnia nas weselem, radością, pokojem i Duchem Świętym. Amen.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Czytaj więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close