Mam na imię Adam. Urodziłem się 24 sierpnia 1930 roku w Brzeziu nad Odrą. To jest w miejscowości, gdzie spoczywa służebnica Boża s.M. Dulcissima. W 1981 roku zachorowałem na silne niedotlenienie serca. W dniu 24 marca 1999 roku przeszedłem poważną operację serca w czasie której w krążeniu pozaustrojowym została mi wszczepiona sztuczna zastawka aortalna oraz 4 pomosty aortalno-wieńcowe. Po zakończeniu krążenia pozaustrojowego dostałem silne zaburzenia rytmu serca. Po podaniu mi dużych dawek leków, arytmia ustabilizowała się. Następstwem pooperacyjnym był również silny wyciek surowiczy z rany pooperacyjnych oraz duży obrzęk obu dolnych kończyn, co również ustąpiło po podaniu mi silnych dawek leków odwadniających. Z tego opisu leczenia wynika, że uniknąłem śmierci tylko dzięki sztuce lekarskiej. Owszem, ale jest w tym tylko część racji, bo ja wewnętrznie odczuwałem co śmiem twierdzić, że uzyskałem zdrowie dzięki modlitwie i prośbie zanoszonej do służebnicy Bożej siostry Dulcissimy o wstawiennictwo do Boga o moje zdrowie – przez najbliższe mi osoby z pokrewieństwa. Długo wahałem się, by opisać powyższe zasługi, gdyż uważałem, że nie jest to żaden cud, jak również nie miałem żadnego uzasadnienia, by twierdzić, że zostałem uleczony za wstawiennictwem siostry Dulcissimy.
Dzisiaj w dniu Wszystkich Świętych, to jest 01 listopada 2002 roku w czasie rozmowy w gronie rodzinnym na temat ilości kwiatów i świateł zniczy wokół grobowca służebnicy Bożej siostry Dulcissimy oraz mojego pobytu w szpitalu kardiochirurgicznym w Zabrzu bliska mi osoba powiedziała, że modliła się za mnie do siostry Dulcissimy, jak również do wszystkich sióstr spoczywających na cmentarzu wokół jej grobu. Opowiedziała również sen, który miała zanim wróciła ze szpitala kardiochirurgicznego, o którym nigdy przedtem nie mówiła.
Otóż widziała grupę sióstr Maryi Niepokalanej, spośród których jedna z nich wystąpiła, nic nie mówiła tylko ukazała na twarzy taki wesoły uśmiech. Ten sen, ten uśmiech tej siostry był dla niej dobrym znakiem, że moje zdrowie jest na dobrej drodze.
Opowiedziany mi sen upewnił mnie w przekonaniu, że jednak prośby o moje zdrowie były wysłuchane za wstawiennictwem służebnicy Bożej siostry Dulcissimy za co z całego serca jej dziękuję i nadal proszę o dalsze zdrowie.
Wierzę, że mnie wysłuchuje.
To upewnienie skłoniło mnie dopiero teraz do opisania tych zasług. Bogu niech będą dzięki.
Adam W.
Brzezie, dnia 03 listopada 2002
Comments are closed.