32 415 68 48
 

Zawierzeni s.Dulcissimie

top feature image

Zawierzeni s.Dulcissimie

Mam na imię Maria, mam 57 lat i chciałabym opisać moje przeżycia oraz doświadczenie z s. M. Dulcissimą.

O tym, że siostra o imieniu Dulcissima żyła i mieszkała niedaleko mojego miejsca zamieszkania, dowiedziałam się jeszcze we wczesnej młodości. Miałam kilkanaście lat – był to około rok 1980 – kiedy mój tatuś, Jan Gorol, który pracował wtedy w Kurii Archidiecezjalnej w Katowicach i był kierowcą abp. Damiana Zimonia, opowiadał nam, że jeździ z arcybiskupem do Brzezia. Działo się to każdorazowo przed pielgrzymkami mężczyzn lub kobiet do Piekar Śląskich. Wtedy to abp Damian Zimoń jechał do s. M. Dulcissimy, by pomodlić się prosząc o pogodę dla pielgrzymów. Wówczas myślałam, że to święta, która jest patronką od pogody.

Minęło wiele lat, zanim Pan Bóg przypomniał mi o s. M. Dulcissimie. W roku 2014 rozpoczęłam pracę w domu opieki Senior Residence w Katowicach. Nadmienię, że z zawodu jestem pielęgniarką i pedagogiem. Od początku mojej kariery zawodowej byłam związana z pomocą i opieką nad osobami starszymi – najpierw przez wiele lat w strukturach Caritas, a od 11 lat w Fundacji Laurentius, która prowadzi dom opieki.

Podczas pracy poznałam ks. Zenona Buchalika, proboszcza parafii Ciała i Krwi Chrystusa w Katowicach, który jako kapelan naszego domu wspiera duchowo mieszkańców i pracowników. To on przypomniał mi o siostrze Dulcissimie i rozpropagował wśród nas informacje o niej. Dzięki jego staraniom doszło do spotkania w naszym domu opieki z s. Małgorzatą Cur, która przyjechała do nas z Brzezia w zeszłym roku. Opowiedziała nam o s. M. Dulcissimie, dając świadectwa i mówiąc o wielu łaskach. Na to spotkanie przywiozłam też moich rodziców: mamę Teresę i tatę Jana. Było to dla nas wszystkich wielkim przeżyciem. Otrzymane wówczas nowenny i modlitwy zaczęłam odmawiać codziennie. Modliłam się za wstawiennictwem s. M. Dulcissimy w wielu różnych intencjach – i wiem, że zostały wysłuchane.

Moje doświadczenie, które niedawno spotkało naszą rodzinę, chciałabym opisać jako świadectwo cudu uzdrowienia mojego tatusia Jana.

Dnia 30.12.2024 roku mój tatuś w godzinach wczesnoporannych doznał udaru niedokrwiennego. Byłam obecna z mamą podczas zabierania go przez pogotowie ratunkowe. Miał całą lewą stronę sparaliżowaną, praktycznie był bez kontaktu. W mojej ocenie pielęgniarskiej stan był bardzo ciężki. Nadmienię, że tatuś miał 87 lat, 12 lat wcześniej przeszedł już lekki udar, cierpiał na astmę oskrzelową i miał lekką demencję.

Po około godzinie od przewiezienia na izbę przyjęć do szpitala w Chorzowie otrzymałam telefon od lekarza, że ze względu na to, iż udar wystąpił w godzinach nocnych, nie mogą zakwalifikować go do tzw. trombolizy, czyli leczenia farmakologicznego mającego na celu rozpuszczenie skrzepu w tętnicy mózgowej. Lekarz powiedział jednak, że spróbują skontaktować się z oddziałem udarowym w Katowicach-Ochojcu, by rozważyć wykonanie zabiegu trombektomii, czyli mechanicznego usunięcia skrzepu. Sprawa była trudna, ponieważ osoby w tak zaawansowanym wieku i z obciążeniem wielochorobowym rzadko są kwalifikowane do takich zabiegów.

Obie z mamą zaczęłyśmy się gorąco modlić przez wstawiennictwo s. M. Dulcissimy o cud i zdrowie dla mojego taty.

Po kolejnej godzinie otrzymałam wiadomość, że przewożą tatusia do Katowic na ewentualną kwalifikację do zabiegu. Nadal modliłyśmy się o dopuszczenie do tego ważnego leczenia. Około godz. 11.00, dzwoniąc do Katowic, dowiedziałam się, że tatuś jest już po zabiegu. Teraz pozostało tylko czekać na ustępowanie objawów udaru. Już kolejnego dnia tatuś poczuł się lepiej – objawy zaczęły ustępować. Mógł się komunikować bez problemu, zaczął poruszać ręką i nogą, które jeszcze dzień wcześniej były sparaliżowane. Zachowany był także odruch połykania.

Gdy 31.12.2024 roku po południu rozmawiałam z lekarzem prowadzącym, poinformował mnie, że choć w kontrolnych badaniach obrazowych mózg był bardzo zajęty, wszystko idzie w dobrym kierunku. 02.01.2025 roku, podczas kolejnej rozmowy z lekarzem, usłyszałam, że dla nich to coś niezrozumiałego – mimo rozległego uszkodzenia mózgu, tatuś tak szybko wraca do zdrowia. Nie wiedzą, dlaczego jego stan i sprawność fizyczna nie są adekwatne do wyników badań.

Tatuś rozpoczął rehabilitację i już 10.01.2025 roku został wypisany do domu. Razem z mamą jesteśmy przekonane, że to dzięki modlitwie i Mszy Świętej, która w jego intencji została odprawiona 01.01.2025 roku, prosząc o wstawiennictwo s. M. Dulcissimy. Mszę Świętą odprawił ks. proboszcz Zenon Buchalik w domu opieki Senior Residence.

Takie oto świadectwo chciałam złożyć na ręce Sióstr Maryi Niepokalanej w Brzeziu przy okazji odwiedzin 07.02.2025 roku, z okazji rocznicy urodzin s. M. Dulcissimy.

Wierzę gorąco w rychłą beatyfikację służebnicy Bożej s.M. Dulcissimy.

Maria

07.02.2025r.


Comments are closed.

Post navigation

Previous Post :   

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Czytaj więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close