List s.Dulcissimy do Jezusa napisany w nowicjacie
O mój Jezu, zobacz, znów minął miesiąc i moim zdaniem mało się poprawiłam. Pomóż mi, żebym w tym miesiącu kochała Ciebie, jak Cię kochały niektóre dusze! Miłość, mój Jezu, oto daruję Ci czystą miłość. Stworzenia powinny być dla mnie niczym i ja niczym dla stworzeń. Proszę Cię tylko o pokój duchowy aż do końca, żeby nic ziemskiego nie zakłóciło tego pokoju. Proszę Cię o miłość, o miłość, która nie zna granic i jest bez barier. Spraw, żebym wypełniała moje obowiązki w sposób najdoskonalszy! Nikt nie powinien troszczyć się o mnie, abym tak – odłączona od wszystkich – zbliżyła się do Ciebie i Twojej Matki Maryi. Jezus, Maryja, jak głębokie, ujmujące słowa! Poświęcam się Tobie dziś od nowa, a także wszystkich moich krewnych, szczególnie rodziców i rodzeństwo, ażebyś, o Jezu, mógł wypełnić w nas całkowicie Twoją świętą wolę. Daj nam, o Zbawicielu, łaskę, abyśmy zawsze potrafili poświęcić wszystko, by tylko rozpoznać i pełnić Twoją wolę, co przecież w gruncie rzeczy jest najtrudniejsze! Czyż, mój cierpliwy Jezu, ofiarowana wola własna nie ma wartości największej i najpożyteczniejszej ofiary dla nas? Pomóż mnie i wszystkim, którzy Cię kochają, lub nie kochają, wyjść z duchowej ciemności! Tym, którzy Cię kochają, pokaż drogę, żeby przyszli do Ciebie wcześniej, a tym, którzy Ciebie nie znają albo odwracają się od Ciebie, przebacz i pokaż im pomimo to drogę do wiecznej ojczyzny! Jak przewrażliwioną byłam, mój Jezu i jak pozwoliłam wszystkim wokół dostrzegać mój smutek! Ale przebacz mi, Jezu, chcę i muszę w tym miesiącu bardziej ukrywać smutek; chcę być zawsze wesołą i pogodną! Chcę tego dokonać z miłości ku Tobie! Ach, drogi Jezu, jeśli byłoby to Twoją wolą, Ty wiesz, czego pragnę tak bardzo, tak bardzo. Tak bardzo tego wyglądałam, tak długo na tym całą nadzieję budowałam. Do domu chciałabym Jezu, do domu, do Ciebie. Jak ciężkie jest przecież życie, tak ciężkie! Liczę dni, wszystkie godziny, w cichej radości każde uderzenie dzwonka, który przenosi mnie bliżej Ciebie i zaspokaja pragnienie mojej duszy. O Jezu, jeśli taka jest Twoja wola! O Jezu, weź moje serce, nawet gdyby to było bardzo bolesne i gdybym wypłakała krew i łzy, Panie, fiat, niech się stanie! Pozwól mi kochać, codziennie więcej Ciebie, tylko Ciebie samego, aż mnie kochany żar pochłonie – i to powinno być moim końcem! Zbawicielu, będzie Boże Narodzenie, a mnie jest tak trudno zrozumieć człowieka, to jest takie trudne, to jest takie trudne. Muszę teraz iść, dobry Jezu, zobacz jak się mnie śledzi, jednak nie powiem nic. Tylko Tobie mówię wszystko, przecież jedynie Ty mnie rozumiesz.
Dobry Zbawicielu, ponownie muszę kopać w moim ogrodzie. Jezu, jak ciężko! Przez lata pracowałam, nie widząc pączków i rozkwitu kwiatów. O, Jezu, uczyń wszystkie dusze, które Ci już tysiąc razy polecałam, wielkimi i pozwól im być małymi przy Tobie! Przyjmij moją ofiarę, którą chcę Ci złożyć we śnie. Dla mnie powinno to być ciągłym przypominaniem, że związano Twoje święte ręce! Ale Twoja miłość nie zna granic. Złożenie rąk ofiaruję Tobie za kapłanów, a krzyżowanie stóp za dusze, którym jestem winna szczególne podziękowanie. Przyjmij ofiarę, Maryjo, Skarbnico łask i daj duszom wszystko, czego potrzebują; miłości, miłości, tysiąc razy miłości! O Jezu, daj duszom tak wiele miłości, żeby dusze, które Ciebie nie kochają, były przyciągnięte przez pałające miłością dusze! Kochana Matko Boża, Ty musisz prowadzić dusze do Zbawiciela. Ty wiesz najlepiej, jak można zacząć i jak można je zdobyć.
Comments are closed.