32 415 68 48
 

Wyzdrowiałam

top feature image

Wyzdrowiałam

Składam podziękowanie do Miłosierdzia Bożego i Matki Bożej Częstochowskiej dla naszej ukochanej s. M. Dulcissimy, która przebywała w brzeskim klasztorze Sióstr Maryi i tutaj umarła.

Jako 16 letnia dziewczynka byłam świadkiem jej pogrzebu, pamiętam jeszcze swój wianek, który miałam na głowie. Pogrzeb s. M. Dulcissimy był wielkim przeżyciem dla całego Brzezia, uważana była za świętą już za życia.

Jej pokój, gdzie ustawiona była trumna początkowo miał być przyozdobiony w kolor czarny, wszyscy jednak stwierdzili, że powinien być przystrojony na biało. Tak też było.

Kiedy żegnaliśmy s. M. Dulcissimę dotykaliśmy jej ciała, było jak żywe, ciepłe. Pamiętam do dnia dzisiejszego.Po śmierci kult s. M. Dulcissimy jeszcze bardziej się pogłębił, wszyscy prawie namacalnie odczuwali jej pomoc i wstawiennictwo u Boga.

Po raz pierwszy w naszej rodzinie odczuwaliśmy jej moc, gdy umierała nasza matka. Prosiliśmy s. M. Lazarię, która była opiekunką s. M. Dulcissimy podczas jej życia, aby błagała siostrę Dulcissimę o zdrowie dla naszej matki. Siostra Lazaria odmawiała specjalną nowennę, modliła się gorliwie – jednak usłyszała głos, iż nasza matka już nie wyzdrowieje. Siostra Dulcissima powiedziała jej, że ta matka dziewięciorga dzieci już została powołana przez Boga. Pogodziliśmy się z tą tragiczną myślą, że matka nas zostawi. Matka zmarła a w naszej rodzinie pogłębiła się jeszcze mocniej wiara w świętą i tajemniczą moc s. M. Dulcissimy.

Łask otrzymanych za pośrednictwem siostry Dulcissimy było wiele w moim życiu.

Gdy miałam 49 lat pracowałam w przedszkolu, pękła mi żyła w nodze, stan był beznadziejny w opinii lekarzy. Prosiłam kierowniczkę przedszkola, aby przyniosła mi liść róży z grobu siostry Dulcissimy. W niej [Dulcissimie] widziałam jedyną nadzieję.  Kierowniczka wróciła z cmentarza, położyła listek róży na kredensie w kuchni, a ja wyczuwałam piękną woń w mieszkaniu. Wstałam z łóżka i podeszłam do kredensu – zaczęłam chodzić ku zdziwieniu wszystkich obecnych. Wszyscy stwierdzili, że to cud. Dalsze leczenie mojej nogi przebiegało bez zakłóceń. Wyzdrowiałam.  Pomogła mi łaska wyproszona przez siostrę [Dulcissimę].

Kiedy miałam 58 lat ponad rok leczono mnie na choroby kobiece, dostałam przekaz na operację, bo leczenie nie dawało rezultatu. Bałam się. Poszłam znowu na grób siostry Dulcissimy z prośbą o pomoc. Podczas gorliwej modlitwy usłyszałam głos „nie bój się, nie będziesz operowana”. w dniu wyznaczonej operacji poszłam znowu na grób siostry – połączyć się z nią i prosić, jeżeli Bóg pozwoli, aby dotrzymała przyrzeczonej mi obietnicy. Ostatnie badania przed operacją wykazały pozytywne wyniki. Operacja nie była potrzebna. Był to cud. Zdziwienie okazywał lekarz prowadzący i cała sala szpitalna w Raciborzu.

Łask Bożych, które wyprosiła dla mnie s. M. Dulcissima podczas mojego 77 letniego życia było bardzo dużo, pomogła również mojej rodzinie podczas wojny. Pięciu braci wróciło zdrowo z zawieruchy wojennej. Do dnia dzisiejszego gorąco modlę się o wstawiennictwo s. M. Dulcissimy w różnych trudnych sytuacjach mojego życia i proszę Pana Boga i Matkę Boską o rychłą beatyfikację naszej kochanej siostry, opiekunki Brzezia s. M. Dulcissimy.

 

 

Wycisk Beata

Brzezie n/o  Racibórz 20 marca 1996r.

 

Zdjęcie Beaty Wycisk pochodzi z Archiwum Sióstr Maryi Niepokalanej w Raciborzu Brzeziu.

[fot.2003]

Comments are closed.

Post navigation

  Next Post :
Previous Post :   

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Czytaj więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close